czwartek, 25 grudnia 2025


 

Media określają świadomość.


Zawsze tak było. Media określane czwartą władzą w zasadzie powinny być nazywane władzą pierwszą. Władzą nad duszami ludzi.

Medialne oddziaływanie jest tak potężne że kształtuje zarówno indywidualne postawy, jak i zachowania całych społeczeństw.


Bez telewizji FOX trumpowska MAGA zrodziła by się i zdechła pod jedną czerwoną czapeczką na głowie Trumpa, gdzieś na florydzkim polu golfowym.

Bez radia i telewizji Rydzyka nie byłoby PiSu i całej reszty prawicowej hordy polityków.


Nigdy nie słuchałem Radia Maryja. Uważałem je za nudziarstwo. Za klepanie paciorków za lektorem i zawodzenie kościelnych przebojów.

Ale raz zdarzyło mi się mimowolnie posłuchać tej rozgłośni przez godzinę. Wracałem na Śląsk z Ostrołęki i jest takie miejsce po drodze, gdzieś w okolicach Radomska gdzie nie można było złapać żadnej innej stacji. RM zagłuszała wszystko.


Trafiłem na program publicystyczny w którym niejaki Nowak (nie pamiętam imienia) walił bez żadnego filtra tak wstrętnym antysemickim, homofobicznym i seksistowskim jadem, że zaczęło mi w aucie siarką śmierdzieć.

Ja, przyzwyczajony do jakiejś formy etyki mediów, może nie idealnej, ale jakoś trzymającej poziom, przecierałem uszy w zdumieniu jak można sobie pozwolić na puszczanie w eter czegoś takiego?

Gdzie jest KRRiTV? Gdzie są ludzie nadzorujący czy przekaz medialny jest zgodny z prawem, czy jest zgodny z konstytucją i zapisanymi w niej wartościami?


Jeżeli ja przez przypadkową godzinę trafiłem na festiwal antysemityzmu godny najbardziej plugawych wydawnictw nazistowskich Niemiec, to co się dzieje przez resztę czasu antenowego?


Rydzyk powiedział kiedyś na którejś ze swoich imprez „To tu w Toruniu wszystko się zaczęło. To od Radia Maryja wszystko się zaczęło” i miał skurwiel rację. To od niego wszystko się zaczęło.


Łańcuszek działał mniej więcej tak.


Puszczało się babce radyjo żeby sobie paciorki klepała, i do babki trafiał ten propagandowy zakalec. Potem babka przekazywała go synowi, on swojej żonie i kolesiom pod wiejskim sklepem, a oni swoim kolesiom w sąsiednich wioskach… A takich babek były setki tysięcy w całej Polsce. Medialna gangrena rozlewała się szeroko trafiając na ludzi którzy to łykali bezkrytycznie. Bo przecież w radyju mówili, a jak coś mówią w radyju to święta prawda jest i amen. Czasami jakiś niedowiarek zapytał kogoś o największym autorytecie w okolicy, czyli księdza i ksiądz potwierdził. Skoro radio kościelne, to tak jakby sam Bóg z niego przemawiał.


W zasadzie gdzieś tam powinien być ktoś, kto tego słuchał zawodowo. Z jakichś tam służb. Cenzury oficjalnie już nie było, ale na pewno jakieś służby słuchały radia, oglądały telewizję, czytały gazety a potem skrobały z tego raporty dla przełożonych a ci skrobali raporty dla rządzących.


I co w przypadku „kościelnego” Radia Maryja? Ano, taka trochę niezręczna sytuacja. Bo radio kościelne, a papież Polak jeszcze żył, to jakby je przykneblować, albo chociaż tego Rydzyka solidnie opieprzyć, to by wyszedł atak na kościół, i jeszcze by nam się nasz papież obraził i coś brzydkiego o nas powiedział. A poza tym to demokracja jeszcze świeża i mogło by być to odebrane jako powrót cenzury i dławienie wolności wypowiedzi. A że godzi w artykuł 256 Kodeksu karnego i jest sprzeczny z artykułem 81 Konstytucji…

A…, jakoś tam będzie. Może się nie rozniesie? Polacy są przecież rozsądni, Przecież tyle wycierpieliśmy od faszystów, że faszyzm się w Polsce nie przyjmie. Zostawmy to w spokoju.


Podobno istnieje raport dawnej Służby Bezpieczeństwa PRL o Januszu Korwin-Mikke.

Podobno, bo ja go nie widziałem tylko o nim słyszałem i bardziej w formie anegdoty niż rzetelnej relacji, ale jest to historia dobrze oddająca mechanizm.


Otóż esbek który rozpracowywał Mikkego pisał, że jest sobie taki facet, który wygląda na świra, pisze na papierze prośbowym w kratkę jakieś wywrotowe manifesty i rozkleja je na swojej klatce schodowej. I co z gagatkiem robić?

I odpowiedź „z góry” że tak długo póki nie wychodzi poza swoja klatkę schodową, to dać mu spokój bo nie możemy przeznaczać środków operacyjnych na każdego wariata który coś tam pisze.


A potem, wiele lat potem media których wolność uzależniła się od słupków słuchalności, oglądalności i wyników sprzedaży reklam wygrzebały pana Janusza z norki i puściły na antenę.


Dzień dobry państwu, tu Dziewanna Bąk, radio SzumFM. Moim i państwa gościem jest dzisiaj pan Janusz który twierdzi że okazjonalne podbicie oka partnerce i skrojenie dupska dzieciakowi wpływa ożywczo na relacje w związku. Panie Januszu, czemu pan tak uważa?...”


I słucha tego jakiś tam gminny Mietek który właśnie wczoraj, lekko będąc wypitym poturbował swoją babę i czuje się usprawiedliwiony. Jak przetrzeźwiał to miał lekkie wyrzuty sumienia czy aby nie za mocno jej żebra przeliczył, ale teraz pan Janusz z głośnika mówi że jak się baby nie szturchnie, to ona zaczyna w miłość wątpić.


I słyszy to sąsiad Mietka i sąsiad sąsiada. „Słuchajta chłopy! Jest taki Janusz co to baby bić pozwala. A dawać go do władzy! Niech będzie premierem, albo prezydentem. Baby pyskować przestaną i dzielnicowy się nie będzie wtrącał”


A zaraz po Januszu wystąpił jego kolega Grzegorz, taki z brodą i w okularach. No jak z broda i w okularach, to znaczy się mądry. I on powiedział ze wszystkim rządzą Żydzi i Unia.

Panie i un mioł rację! Bo ceny pszenicy w skupie spadły i kartofli nikt od nas kupować nie chce. Bo to te Żydy pszenicą na światowych giełdach manipulują i te Żydy w Brukseli to naszych kartofli nie chcą bo pewnie chcą francuskie albo hiszpańskie co to potem w sklepie są po 4,50 a nie po 9 jak nasze. Panie wszędzie złodziejstwo i Żydostwo!”


A w telewizorze wystąpił taki Jarosław który powiedział że on te Unie zlikwiduje, i niech ją likwiduje, bo my już traktory dostali, i dopłaty też, a poza tym co to za dopłaty? Grosze jakieś.


A obok stał taki chudy Mateusz co to obiecał że każdemu da dom i samochód i świniaka i krowę. No, jak w telewizorze powiedział że da, to na pewno da.”



Chłopy! To głosować na nich trzeba! Do władzy ich wynieść. Kto za darmo ci da krowę jak nie ten Mateusz? Inne to pracować każą i bogacić się od roboty. A po co robić jak tu świniaki i samochody rozdawać będą?


I mediom słupki skaczą. Biznes się kręci. Chłopy słuchają i wślepiają się w ekrany w nadziei że ktoś do tego darmowego świniaka jeszcze kury dołoży i pogoni precz tych lewaków którzy tylko robić każą i Matki Boskiej nie szanują, a wiadomo że Matka Boska pieniędzmi z nieba sypnie.

A telewizor gada że jak oni władzę zdobędą, to Niemcom Volkswageny pozabierają. Jak pozabierają to komu dadzą? Nam przecież.

Migają reklamy, to i baby kupią sobie maść na podbite oko i proszki przeciwbólowe też.


Politycy o media walczą, ale to media kreują polityków. Coś stworzone walczy o swojego stworzyciela aby ten mógł go wiecznie udoskonalać.

Gdzieś w Warszawie na Nowogrodzkiej powstało jakieś PC, potem PiS, i kto by o czymś takim słyszał gdyby nie żądne sensacji media? No dobrze. PiS by jakieś pieniądze uciułał i wydał swój program i deklarację ideową w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy. Niech to dotrze do 20-30 tysięcy osób, potencjalnych wyborców. Na ile mandatów poselskich to się przełoży? Bardziej prawdopodobne jest że polowa nakładu zawiśnie na gwoździach w jakichś sraczach, gdzie po jednorazowym przejrzeniu stanie się trudna do odczytania.


Media oczywiście bronią się przed posądzeniami o koniunkturalną stronniczość mówiąc o symetrycznym przekazie i dziennikarskim obiektywizmie. Ale powszechnie wiadomo jak ten obiektywizm i niezależność wyglądają.


Jak pani Dziewanna postawi się na kolegium że chce zrobić materiał bez założonej tezy, bez wytycznych od sponsora, taki naprawdę rzetelny i całkowicie jej autorski,

to pan Redaktor Naczelny mówi jej wtedy: „Pani Dziewanno. Albo się nie zrozumieliśmy, albo bardzo nie chce pani tu pracować. Robi pani reportaż o milionie mieszkań i dwóch milionach samochodów. A na koniec wspomni pani o darmowych kurach dla rolników”.


Mówi się że w Polsce nie ma cenzury. Faktycznie. Nie ma już zakatarzonego pana który na ulicy Mysiej w Warszawie z kopiowym ołówkiem w ręku wycinał fragmenty tekstów.

Jest autocenzura. Podyktowana strachem autocenzura dziennikarzy i podyktowana zyskami autocenzura redakcji.

Mówimy i piszemy tak aby samemu się nie narazić i przynieść zyski właścicielom wydawnictw.


Nie chcę powrotu cenzury. Chcę powrotu medialnej odpowiedzialności za słowo. Chcę takiego doboru tematów i rozmówców, aby przestępcy, nawet domniemani, nawet potencjalni występowali z czarnym paskiem na oczach, albo nie występowali wcale.

Chcę aby media przestrzegały prawa - prawa polskiego, prawa europejskiego, norm etycznych przyjętych przez cywilizowane społeczeństwa.

Chcę prawdy a nie manipulacji. Chcę informacji a nie propagandy. Chcę edukacji a nie szurii. Chcę obiektywizmu a nie symetryzmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz